kolorowe Mikołajki z Hello Kitty

Hej Kochani!

Dziś Mikołajki i właśnie w ten dzień chciałabym Wam zaprezentować boxa, jakiego stworzyła dla mnie Mejd in Poland (klik klik) z okazji zorganizowanych przez pozytywnie szaloną Interendo (klik klik) boxowych Mikołajek :D 

Ciekawi? Zapraszam dalej!


Moja boxowa partnerka postarała się, aby pudełeczko było ozdobione Hello Kitty, która to była motywem Mikołajek u Interendo (i chyba w ogóle motywem u niej wszystkiego, co się da :D)

A oto i zawartość :)



Ziaja multimodeling gruboziarnisty peeling do ciała - lubię peelingi Ziaja i myślę, że na tym również się nie zawiodę, sama chciałam go sobie kupić, więc strzał w dziesiątkę! ;)


Ava Witamina C - haha, no tu to się uśmiałam :D Kupiłam Mejd to samo :D Dla mnie super serum, już miałam, cały czas używam i na pewno chętnie wrócę ponownie :)


Garnier płyn micelarny 3w1 skóra wrażliwa - miałam tego micelka w pełnym wymiarze, na początku był spoko, ale pod koniec moje oczy trochę się buntowały na widok wacika nasączonego Garnierkiem, ale chyba po prostu za bardzo się przyzwyczaiły ;) Tutaj mam opakowanie 125ml, będzie idealne na jakiś wyjazd :)


Tołpa płyn do hig. intymnej, żel pod prysznic oraz krem-maska do rąk - lubię Tołpę i chętnie wypróbuję te miniatury na wyjazdach :D


Carmex classic - aktualnie używam jednego opakowania, bardzo się cieszę na kolejne :)


Delia żel odświeżający - chyba jeszcze nigdy nie miałam nic Delii do pielęgnacji buziaka, więc chętnie go wypróbuję :)


Biowax maseczka keratyna+jedwab - mam tę maskę w pełnym wymiarze, niestety, ostatnio moje kłaczki za nią nie przepadają, ale mają różne fazy, więc niewykluczone, że jeszcze do niej powrócę :D A saszetka super na wyjazd :)


Tutaj przepadłam... Serca do kąpieli, o tak pięknym, cytrusowym zapachu, mmmm :D Jedno już nie załapało się na zdjęcie, bo nie mogłam wytrzymać i od razu po powrocie z pracy użyłam. Są super!




Uwielbiam takie prezenty... Dżemorro truskawkowe własnej roboty, to jest to! Yummmyyyyyyy :D

Kolorowe boxowe Mikołajki z Hello Kitty uważam za super sprawę, boxik od Mejd jest super i na pewno zgłaszam chęć udziału również w przyszłym roku!! :D

Jak Wam się podobają takie akcje? Dostaliście dzisiaj coś fajnego od Mikołaja? :D

Pozdrawiam
Marta

pan Jeżyk poleca + co nieco o nieudanej wygranej u blogerki urodowej

Hej Kochani!

Przerwa była megastyczna, ale ciężko mi się na razie przestawić na tryb praca - wolny weekend, który wcale nie jest taki wolny ;p Zakupy, pranie, sprzątanie, spędzanie jak największej ilości czasu z bobaskiem, żeby nadrobić tydzień, no i o.

Dziś właśnie będzie opowieść o panu Jeżyku, który poleca żel do mycia dla bobasków i nie tylko :D
Żel do mycia od 1. dnia życia Dermedic baby z serii Emolient Linum ma super postać pana Jeżyka na opakowaniu, co zaraz sami zobaczycie :D


Info od producenta:
Składniki aktywne: Olej lniany z zawartymi w nim NNKT Omega 3, Omega 6, Omega 9, Natural Extract AP, Polyquaterium-7
  • Delikatnie myje, nie wysuszając skóry
  • Działa przeciwzapalnie i przeciwświądowo
  • Poprawia kondycję nawet wyjątkowo suchej skóry
  • Nie zawiera mydła, parabenów, SLS
  • Nie szczypie w oczy
  • Do twarzy i włosów
  • Hypoalergiczny
Opakowanie: Butelka 200 ml
Cena: 30,40 zł
Sposób użycia: nanieść niewielką ilość preparatu na dłonie, delikatnie rozprowadzić na zwilżonej skórze ciała i głowy. Spłukać wodą. Osuszyć skórę ręcznikiem bez tarcia. Nanieść lekki balsam do ciała z serii Emolient Linum.

Kremowy żel otrzymujemy w butelce 200ml, wygodnej w użyciu z zamknięciem, które pozwala dozować dobrą ilość produktu. No i etykieta super, pan Jeżyk zawojował moje i Zośkowe serducha :D Na opakowaniu dostajemy też wszelkie interesujące nas informacje o samym produkcie.

Sam żel jest koloru takiego niby przezroczystego, ale jednak trochę żółtawego :D Zapach ma taki przyjemny, idealny do mycia bobaska :D Tylko ta nazwa kremowy mnie zastanawia ;p Bo kremowości to, wg mnie, w nim mało. Jest bardziej takim lejącym... żelem ;p Po prostu. 

Działanie bardzo fajne. Żel bardzo dobrze nawilża skórę mojego maluszka i, co więcej, zostawia taką jakby delikatną warstewkę, która, mam wrażenie, chroni skórę dziecka :) Używając żel (ja i bobo) nie zauważyłam żadnych problemów skórnych. Bardzo lubię go używać, bo świetnie myje, fajnie pachnie, zdecydowanie nie szczypie Zosiałka w oczy i łagodzi podrażnienia. 

Skład: Aqua, Decyl Glucoside, Ammonium Lauryl Sulfate, Cocamidopropyl Hydroxysultaine, Cocamidopropyl Betaine, Polyquaternium-7, Betaine, Linum Usitatissimum Seed Oil, Laureth-9, Citric Acid, Parfum, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate.
Co tu dużo mówić - zdecydowanie polecam :)
Zapraszam Was na stronę internetową dermedic.pl. Na pewno wybierzecie coś dla siebie spośród kosmetyków firmy Dermedic - są godne polecenia :)
_________________________________________________________
A teraz coś na zakończenie. Chętnie biorę udział w konkursach na blogach, facebooku, itp. Parę razy udało mi się wygrać i zawsze byłam mega zadowolona z nagrody. No i nigdy nie miałam problemów z otrzymaniem wygranej, aż tu prawie 2 miesiące temu..... wygrałam fajny, droższy krem u meeega znanej blogerki urodowej. I wiecie co? Do tej pory go nie otrzymałam. Na początku miałam czekać na maila od niej, aby podać adres, ale się nie odzywała, więc sama napisałam po paru dniach. Wszystko fajnie, pięknie, tylko nagroda nie docierała... Po dłuższym czasie napisałam ponownie z pytaniem, czy została wysłana. Po paru dniach ciszy, dostałam odpowiedź, że jeszcze nie, bo blogerka jest w rozjazdach i po powrocie za parę dni wyśle. Ok. Minęło znowu trochę czasu. W końcu po ponad miesiącu od ogłoszenia wyników dana blogerka napisała do mnie, że nagrodę wysłała.... I tak od 2 tygodni czekam :) Napisałam do niej, czym wysłała paczuszkę, niestety, odpowiedzi nie otrzymałam. Potem napisałam maila, że sprawa się ciągnie i jest to dość przykre oraz inne takie - również nie otrzymałam odpowiedzi. Najgorsze jest to, że byłam jej wierną fanką, a teraz... Ech, szkoda gadać. A wydawała się być taką miłą dziewczyną. Cały czas mam dylemat, czy pisać, o kogo chodzi... :) Co o tym myślicie? Mieliście może podobną sytuację?
Pozdrawiam
Marta

listopadowy chillout

Hej Kochani!

Znowu dłuższa przerwa, ale mogę się Wam pochwalić, że udało się i od poniedziałku zaczynam nową pracę. Trzymajcie kciuki :))
_________________________

Dzisiaj muszę Wam opowiedzieć o boxie, który skradł moje serce... :) Pierwszego Chillboxa zamówiłam dwa miesiące temu, czyli załapałam się na edycję październikową. Była świetna i to skłoniło mnie do zamówienia pudełeczka listopadowego (oraz grudniowego by the way :D). Jesteście ciekawi, co znalazło się w edycji listopadowej? <3


Najpierw napawajmy się widokiem całej zawartości pudełeczka, a potem pokażę Wam każdy produkt z osobna :))


Szkoda, że nie mogliście poczuć zapachu po otwarciu pudełka - czekoladkaaaaa, mniam, mniam!

Mrrrrrr, a co dokładniej jest w środku?


Bjobj - organiczny multikrem z masłem shea i olejkiem jojoba

Nie wiem, jak dziewczyny to robią, ale ostatnio miałam ochotę wypróbować kosmetyki tej firmy i proszę, oto jest masełko :D Fajnie, bo zapasy smarełkowe mi się kończą i niedługo pójdzie w ruch :D


Michael Sadler 'Anglik zakochany. Miłość w zapadłej dziurze we Francji'

Nie słyszałam o tej książce, ale już sama okładka zachęca mnie do poczytania :) Na koniec wrzucę kartę z opisami produktów z pudełka i możecie na niej przeczytać, o czym dokładniej jest ta książka.


Kringle Candle daylight 'Gorąca Czekolada'

Mmm, pięknie pachnie, na pewno umili mi wieczór :)


Dresdner Essenz żel pod prysznic CZEKOLADA/ŻURAWINA

Rozpakuję go, jak tylko wykończę moje żele. Uwielbiam czekoladowe zapachy, a do tego żurawinka. Coś czuję, że będzie hit :)


Pizca del Mundo - kakao

Kakao!! <3 Idealne na zimne wieczory. Tyle w temacie :D


Yasumi maska kakaowa

Tej maski jeszcze nie miałam, ale miło wspominam firmę Yasumi - kiedyś miałam ich gąbeczkę i bardzo ją lubiłam. Maseczka niedługo na pewno pójdzie w ruch :D

I, jeśli chodzi o produkty z karty, to już wszystko.... Ale dziewczyny musiały jeszcze dodać coś ekstra :D Prezencik mikołajkowy, zdaje się, czyyyyli....


Skin79 Ultra Light Mask Sheet

Maska wybielająca :) Mam słabość do Skin79. Jak tylko zobaczyłam maskę w boxie od razu kolejny banan na buzi :D

W pudełku było jeszcze mnóstwo przeróżnych zniżek :)


Ach i och :)

A oto i karta (podzieliłam na dwie części):


Jak możecie się domyślić po moich entuzjastycznych opisach pudełeczko bardzo mi się spodobało :) Uważam, że Chillbox to najlepsze pudełko z dostępnych w Polsce :) Dziewczyny dają totalnie czadu (uwielbiam Was :D)!

Jeśli chcielibyście nabyć pudełeczko, to zapraszam Was na stronę internetową chillbox.pl - klik - tam dowiecie się, co i jak :) Uwaga, wg informacji z fb ChillBoxpl - klik pudełeczek grudniowych zostało już niewiele, więc trzeba się spieszyć :D

Znacie Chillbox? Który produkt z pudełka spodobał Wam się najbardziej?

Pozdrawiam
Marta

micelek Dermedic

Hej Kochani!

Testowania produktów firmy Dermedic ciąg dalszy. Używam i ja i moja mała Małpka, dlatego wkrótce spodziewajcie się recenzji produktów dla maluszków (choć nie tylko!). Tymczasem, mam dla Was recenzję micelka tej firmy. Zainteresowani? :))


Trochę info:
Składniki aktywne: Woda termalna, Kwas hialuronowy, Hydroveg VV, Gliceryna, Alantoina, Mocznik
  • Zmywa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia pozostawiając uczucie świeżości i czystości
  • Zmiękcza i utrzymuje nawilżenie warstwy rogowej skóry
  • Nie zatyka porów i nie pozostawia filmu na skórze
  • Nie podrażnia oczu
  • Przebadany okulistycznie
  • Hypoalergiczny
Opakowanie: Butelka 200 ml
Cena: 27,50 zł (na stronie producenta)

Płyn Dermedic Hydrain3 Hialuro otrzymałam w butelce 200ml, choć wiem, że są jeszcze inne pojemności - 100ml i 400ml. Butelka fajna, zgrabna, dobrze się trzyma w dłoni. Budowa identyczna, jak przy wcześniej przeze mnie opisywanym żelu pod prysznic -> KLIK :) Szata graficzna czytelna, znajdziemy wszelkie interesujące nas informacje. Dodatkowo, widzimy dobrze ile płynu nam zostaje (ostatnio mam hejta do butelek, w których nie widać, ile w środku jest produktu ;p). Otwarcie dobrze dozuje produkt, nie za dużo, nie za mało, kontrolujemy ile wylewamy.

Konsystencja, jak to micelek, wodnista. Kolor przezroczysty. Zapach... Ach ten zapach :D Przy opisywanym przeze mnie wcześniej serum z tej linii (KLIK) zwracałam uwagę jak bardzo jest genialny. Taki świeży, trochę ogórkowy, zdecydowanie umila aplikację :)

No i działanie. Muszę przyznać, że byłam zaskoczona. Jest naprawdę dobry. Gdybym nie znała micelków Biodermy pewnie uznałabym go za najlepszy, jaki testowałam :) Ale tak to uplasował się na trzecim miejscu zaraz po Biodermie Sensibio (nr 1) i Biodermie Hydrabio (nr 2). A dlaczego? Otóż zmywa makijaż naprawdę nieźle. Szybko sobie radzi z rozpuszczeniem tuszu, eyelinerów, podkładów. Jednak nie robi tego aż tak szybko, jak wspomniana wcześniej Bioderma i trochę rozmazuje tusz przy demakijażu, nie zbiera całości. Zawsze nabieram odpowiednią ilość na wacik i przytrzymuję na oczach, aby płyn rozpuścił co tam się da, potem delikatnymi ruchami zmywam pozostałości, a twarz przecieram, również delikatnie i tak do skutku, do czystego wacika. Przy tym płynie wacik szybko staje się czysty :)

Micelek ten przeznaczony jest do skóry suchej, ale myślę, że nada się dla każdego :) Po użyciu pozostaje fajne uczucie odświeżenia bez uczucia lepkości.
Skład:

Testowałam już wiele, wiele micelków (m.in. Garnier, L'Oreal, Mixa, Bioderma, Eveline... itp., itd. :D) i uważam, że ten przebija większość z nich (oprócz Biodermy ;)). Jest też w dobrej cenie. Polujcie na promocje, bo na stronie kosztuje ok. 30zł, a ja go widuję często w aptekach stacjonarnych i internetowych za nawet 13zł (poj. 200ml). Szperajcie po netach i aptekach, bo warto :)
Na stronie Dermedic -> KLIK <- znajdziecie więcej informacji o ich produktach, zachęcam do zajrzenia :)
Znacie micelek Dermedic? Lubicie? Jakie jeszcze micelki możecie polecić?
Pozdrawiam
Marta

bogactwo w masełku

Hej Kochani!

Czy macie takie produkty, które wspominacie jako świetne, a może i nawet za świetne? Takie, które są tak bogate we wszelkie odżywcze składniki, dobrodziejstwa, że po skończonym opakowaniu musieliście zrobić sobie przerwę w używaniu, choć chętnie do produktu kiedyś wrócicie? Dziś opowiem Wam o takim oto masełku do ciała :D 


To bogactwo, o którym wspomniałam wyżej, zostało zamknięte w masełku Go Cranberry.

Trochę info od producenta:

Naturalna Pielęgnacja - Bogate Masło Do Ciała przeznaczone jest dla każdego typu skóryProdukt stanowi kompleks naturalnych maseł i olejów,których uzupełniające się działanie sprawia, że nawet najbardziej przesuszone partie skóry odzyskają aksamitną miękkość i gładkość. Olej żurawinowy działa przeciwstarzeniowo (zwalcza wolne rodniki) oraz łagodzi podrażnienia. Masła, Mango i Shea i arganowe, doskonale natłuszczają skórę, zmniejszając przy tym szorstkość i łuszczenie. Oleje, arganowy i ze słodkich migdałów, dostarczają skórze cennych składników odżywczych i poprawiają jej koloryt. Masło stosowane systematycznie pozostawia skórę doskonale nawilżoną i jedwabistą w dotyku w dotyku. Produkt polecany również jako ratunek dla skóry podrażnionej działaniem słońca. Można stosować miejscowo jako intensywny kompres dla przesuszonych, łuszczących się partii skóry.

Stosowanie: Niewielką ilość rozgrzej w dłoniach i wmasuj w skórę. Pozostaw do wchłonięcia. Dla najlepszego efektu stosuj z pozostałymi produktami z serii GoCranberry.
Zawiera:
  • Olej żurawinowy
  • Masło Mango
  • Masło Shea (Karite) 
  • Masło arganowe 
  • Olej arganowy
  • Olej migdałowy
  • Witaminę E 


Naturalne masełko Go Cranberry znajduje się w tekturowym opakowaniu, na którym podane są wszelkie potrzebne i interesujące nas informacje. Szata graficzna bardzo zachęcająca, widać dobrze, że masełko ma wiele wspólnego z żurawiną ;) W tekturce znajduje się słoiczek o pojemności 200ml, który chroni dobrodziejstwo znajdujące się w środku. Szata graficzna taka, jak na tekturowym opakowaniu.


Otwierając słoiczek oczom naszym ukazuje się niemalże prawdziwe masło :D Od razu rzuca nam się w oczy, że konsystencja jest bogata. Samo masełko jest koloru takiego jakby kremowego, bardzo delikatnie żółtawego. Zapach odrobinę żurawinowy, ale jednak nie do końca, trochę może pudrowy, ciężko mi go określić, wg mnie jest przyjemny, ale sądzę, że mogą być osoby, którym się nie spodoba. Dodam, że baaardzo długo utrzymuje się na skórze. Smaruję się masełkiem wieczorem, rano nadal czuję jego zapach i trzyma się jeszcze przez jakiś czas.


No i teraz przejdźmy do działania... Ach, masełko to jest idealno-genialne dla osób borykających się z problemem suchej skóry. Jest baaaardzo, bardzo bogate w składniki odżywcze, od razu rzuca się to w oczy. Skóra po posmarowaniu momentalnie się wygładza, jest bardzo porządnie natłuszczona. Muszę dodać, że konsystencja masełka jest tak bogata, że trzeba chwilę rozgrzać je w dłoni, żeby móc je porządnie rozsmarować. Co więcej, trzeba pamiętać, że mała ilość kosmetyku wystarczy na posmarowanie dużej powierzchni ciałka. Oj tak, kiedy użyłam masełka pierwszy raz nałożyłam go naprawdę sporo i to była masakra :D Świeciłam się, byłam tak natłuszczona, że aż mi to przeszkadzało, masełko nie chciało się wchłonąć i ogólnie było nieprzyjemnie ;p Ale potem się nauczyłam, że mała ilość wystarczy :) Przez to masełko robi się bardzo wydajne.


Zastanawiacie się może czemu napisałam, że przy tak dobrym kosmetyku będzie trzeba zrobić sobie przerwę? A dlatego, bo nie borykam się teraz z jakimiś przesuszeniami skóry, a to masełko jest chyba najbogatszym ze wszystkich, jakie używałam. No i jest najzwyczajniej aż za dobre na teraz. Myślę, że w zimę lub gdyby problemy z suchą skórą powróciły, na pewno do niego wrócę. 

Skład (mrrau, mrau :D):


Myślę, że ten kosmetyk Go Cranberry będzie genialny dla każdego, kto boryka się z bardzo suchą skórą i lubi dość intensywnie (choć wg mnie przyjemnie) pachnące kosmetyki. Mam ochotę na inne kosmetyki producenta tego masełka, czyli Nova Kosmetyki, wszystko z ich strony mnie kusi :D Link do sklepu -> KLIK.

Lubicie masełka do ciała? Znacie kosmetyki Go Cranberry?

Pozdrawiam
Marta

Emolienty, emolienty

Hej Kochani!

Ostatnio rzadko aktualizuję bloga. Moja mała, kochana Małpka stała się niezwykle nadaktywna i całymi dniami muszę mieć oczy dookoła głowy. Trudno ją upilnować, zasuwa mi po całym domu aż ciężko za nią nadążyć :D Tylko patrzeć, jak zacznie chodzić ;) Wieczorami jestem przeważnie tak 'wypompowana', że lepiej nie mówić ;p Niedługo zacznie się dla mnie również jeszcze cięższy okres, bo zaczynam szukać pracy (w grudniu kończy mi się urlop macierzyński) i pewnie będę latała na rozmowy. Czasu dla siebie i dla Was będzie mało, oj, mało :( A może ktoś z Was ma jakąś konkretną pracę dla fajnej, przebojowej dziewczyny (Warszawa)? :D Dajcie koniecznie znać! :D
_________________________________

Wspominałam już, że kiedyś miałam bardzo duże problemy z przesuszoną skórą, szczególnie na nogach (łydki, kolana) oraz na łokciach. Dłonie to moja osobna trauma, bo chyba nic im nie może pomóc na dłuższą metę. Teraz wszystko wróciło raczej do normy, choć zdarza się, że moja skóra robi mi niespodzianki i w okolicach łokci woła o pomstę do nieba ;p Myślę, że jest już całkiem dobrze, ponieważ cały czas staram się używać produktów dla suchej, wręcz przesuszonej skóry (oczywiście czasami robię wyjątki ;)). Bardzo się ucieszyłam, kiedy niecały miesiąc temu dostałam do przetestowania cztery produkty firmy Dermedic, wśród których znalazły się kosmetyki idealnie pasujące do mojej i mojej córeczki codziennej pielęgnacji. Firmę Dermedic poznałam i, od razu, bardzo polubiłam dzięki ich serum nawadniającym Hydrain3 Hialuro (recenzja TUTAJ). Dziś napiszę Wam co nieco o żelu pod prysznic odbudowującym barierę ochronną skóry Linum Emolient.


Info od producenta:

Składniki aktywne: Olej lniany z zawartymi w nim NNKT Omega 3, Omega 6, Omega 9, Olej mineralny, Alantoina, Witamina E, Natural Extract AP, Kwas hialuronowy, Gliceryna, Mocznik

  • Delikatnie myje, nie naruszając bariery lipidowej naskórka
  • Nie podrażnia i nie wysusza wymagającej suchej skóry
  • Wygładza i zmiękcza skórę
  • Ma pozytywny wpływ na regenerację naskórka
  • Zapewnia odpowiedni poziom nawilżenia i natłuszczenia
  • Hypoalergiczny

Opakowanie: Butelka 200ml

Nanieść niewielką ilość na dłonie lub najlepiej bawełnianą myjkę. Zmywać delikatnie ciało, dokładnie spłukać.

Zalecany do mycia skóry bardzo suchej i atopowej, również z objawami łuszczycy. Można stosować od 3. roku życia.



Butelka tego dermo-myjadełka jest całkiem kształtna i poręczna :) Z otworu bardzo łatwo wydobyć odpowiednią ilość żelu. Dodatkowo, bez problemu kontrolujemy zużycie, widać, ile żelu nam zostało.


Sam żel jest koloru białego. Jest odpowiedniej gęstości - nie za gęsty, nie za rzadki :D Zapach delikatny, przyjemny. Nie utrzymuje się długo na skórze.


Żel super się u mnie sprawdza. Używam go codziennie od około miesiąca i stwierdzam, że bardzo dobrze myje. Skóra po kąpieli jest przyjemnie nawilżona i gładziutka. Właśnie jakiś czas temu wróciła u mnie suchość łokci, a odkąd zaczęłam używać żelu Dermedic problem zniknął :) U mnie żel sprawdza się świetnie, ale czy u osób ze skórą atopową też by się sprawdził? Tego nie jestem w stanie określić, bo takowej nie mam :) Choć myślę, że osoby z takimi problemami śmiało mogą go wypróbować. A, i muszę dodać, że jest wydajny. Na pewno starczy na ponad miesiąc codziennego stosowania (raz dziennie).

Skład:


Jestem bardzo zadowolona z żelu pod prysznic Dermedic z serii Linum Emolient i mogę go szczerze polecić :)

Zapraszam na stronę www.dermedic.pl, gdzie znajdziecie wszelkie informacje o produktach tej firmy i na pewno wybierzecie coś dla siebie, bo firma ta ma całą gamę produktów dostosowanych do różnych typów skóry, nie tylko dla dorosłych ;)

Lubicie produkty Dermedic? Jak się u Was sprawdzają?

Pozdrawiam
Marta

MEGA denko sierpień-wrzesień

Hej Kochani!

Uff :D Nawet nie wiem, jak rozpocząć, więc może po prostu pokażę Wam moje denko z miesięcy sierpień i wrzesień. UWAGA!: radzę uzbroić się w dobrą kawkę/herbatkę, czy co kto woli, coś na przekąszenie i trochę czasu :D


Zużycia kąpiel:


Płyny do kąpieli Isana - stali bywalcy, uwielbiam. KUPIĘ PONOWNIE.

Żel pod prysznic Nivea creme care - nic specjalnego, całkiem ładnie pachniał, był darmowym dodatkiem do zakupów. NIE KUPIĘ PONOWNIE.

Żel do higieny intymnej Sylveco - cud, miód, czystość :D Jedyny, który mnie nie podrażnia. KUPIĘ PONOWNIE.

Emulsja natłuszczająca Oillan med + - stały bywalec. Świetna emulsja i dla mnie i dla boby :) KUPIĘ PONOWNIE.

Żel pod prysznic Balea Cabana Dream - ładny zapach, fajny kolor i nie wysusza, ale nic specjalnego ;) Kupię pewnie kiedyś jakąś inną wersję z ciekawości zapachowej :D NIE KUPIĘ PONOWNIE.

Olejek pod prysznic Eucerin - świetny, zapraszam na recenzję -> KLIK. KUPIĘ PONOWNIE.

Zużycia włosy:


Odżywka wzmacniająca Garnier Fructis Goodbye Damage - świetna odżywka, moje włosy ją pokochały. Zdecydowanie KUPIĘ PONOWNIE.

Szampon do włosów Biolaven - super szampon, zapraszam na recenzję -> KLIK. KUPIĘ PONOWNIE.

Balsam myjący do włosów z betuliną Sylveco - mój ulubieniec, zapraszam na recenzję -> KLIK. KUPIĘ PONOWNIE.

Odżywka nawilżająca do włosów Equilibra - hmm, starczył na jedno użycie i nie zrobił na mnie dobrego wrażenia, ale mam jeszcze pełną wersję, więc zobaczymy :) NIE WIEM, CZY KUPIĘ.

Maska do włosów Toscana Planeta Organica - robiła taką masakrę na mojej głowie, że zużyłam ją do golenia nóg. Trochę szkoda, bo kosztowała 31zł i pokładałam w niej spore nadzieje ;( NIE KUPIĘ PONOWNIE.

Zapomniało mi się sfotografować suchego szamponu Batiste o zapachu wiśni. Miałam małą wersję i starczyła mi chyba na rok, bo ja tych szamponów praktycznie nie używam ;) Zapach nic specjalnego, szampon robił, co miał - przez pewien czas włosy wyglądały jakby były umyte. Jednak raczej NIE KUPIĘ PONOWNIE.

Zużycia ciałko:


Krem odżywczy do paznokci i suchej skóry stóp SheFoot - świetny kremik. Mam już kolejne opakowanie i sądzę, że nie będzie ono ostatnim ;) KUPIĘ PONOWNIE.

Oliwka pielęgnacyjna HIPP - i ja i moja córcia ją uwielbiamy. Skóra jest po niej świetna i ten zapach... :) KUPIĘ PONOWNIE.

Oliwka do ciała z betuliną Sylveco - świetna. Konsystencja nietypowa dla oliwki, trochę gęstsza, ale kosmetyk genialny :) KUPIĘ PONOWNIE.

Dezodorant Adidas get ready! - nic specjalnego, w upały się nie sprawdza. NIE KUPIĘ PONOWNIE.

Dezodorant Nivea stress protect - to już kolejne moje opakowanie (chyba 5), sprawdza się u mnie najlepiej, nawet w upały. KUPIĘ PONOWNIE.

Krem do rąk Dermedic Linum Emolient - najlepszy, dla moich dłoni, genialny wręcz. Jedyny, który daje radę mojej przesuszonej skórze rąk. KUPIĘ PONOWNIE.

Pomarańczowy peeling myjący Ziaja - bardzo fajny peeling, zapraszam na recenzję -> KLIK. KUPIĘ PONOWNIE.

Peeling algowy do ciała Lilla Mai - super, zapraszam na recenzję -> KLIK. KUPIĘ PONOWNIE.

Zużycia twarz:


Pasta oczyszczająca Ziaja - mam już kolejne opakowanie, bardzo lubię, zapraszam na recenzję -> KLIK. KUPIĘ PONOWNIE.

Płyn micelarny Bioderma Sensibio H2O - zakochałam się w tym płynie. Teraz kupiłam wersje niebieską, ale różowa jest zdecydowanie najlepszym płynem, jaki kiedykolwiek miałam. KUPIĘ PONOWNIE.

Oczyszczający peeling Sylveco - cuuudooo, zapraszam na recenzję -> KLIK. KUPIĘ PONOWNIE.

Peelingująca pomadka Sylveco - dzięki niej człowiek zapomina co to suche usteczka, muszę kupić kolejną :D KUPIĘ PONOWNIE.

Płyn dwufazowy Mixa cera wrażliwa - bardzo fajny płyn, dobrze i szybko zmywa makijaż. KUPIĘ PONOWNIE.

Krem-żel ultranawilżający Dermedic, miniatura - całkiem mi się podobał ten krem-żel, miniatura z którejś gazety, chętnie KUPIĘ produkt pełnowymiarowy.

Serum nawadniające Hydrain3 Hialuro Dermedic - super serum, zapraszam na recenzję -> KLIK. KUPIĘ PONOWNIE.

Krem nawilżający Bielenda Młodzieńczy Blask - bardzo dobrze go wspominam :) Zapraszam na recenzję -> KLIK. KUPIĘ PONOWNIE.

Peeling enzymatyczny z granulkami wosku jojoba JADWIGA - ooo, to jest produkt, który po pierwszym użyciu już robi fantastyczne wrażenie, z każdym następnym użyciem jest jeszcze lepiej! Cudeńkooo :D Zapraszam na recenzję -> KLIK. KUPIĘ PONOWNIE.


Hydrożelowe płatki pod oczy ze złotem oraz z ekstraktem z pereł Świt Pharma - całkiem fajne płatki pod oczy. Jestem pewna, że używałam jeszcze innych wersji, ale opakowania gdzieś zaginęły ;p Wrzucam je przed użyciem do lodówki, żeby przyjemnie chłodziły. Nie zauważyłam jakiegoś zaskakującego efektu zmniejszenia cieni, czy obrzęków, ale i tak je lubię :D KUPIĘ PONOWNIE.

Zużycia makijaż:


Cień do powiek Catrice Made to Stay - kiedyś mój ulubiony cień. Jedyny cień, który świetnie trzymał się cały dzień bez żadnej bazy na moich powiekach. Niestety, minął już jego czas - ostatnio, jak go użyłam, to piekły mnie kąciki oczu. Papa piękny, szkoda, że kupić już Cię nie można :C

L'Oreal Volume Million Lashes So Couture - jedna z lepszych maskar ever. KUPIĘ PONOWNIE.


Tutaj nie będę Was zamęczała ;p Napiszę tylko, że maseczka La Roche-Posay jest naprawdę super. Kremy Kiehl's muszą być kiedyś moje (awokado pod oczy jest bossssssski!!). Cała reszta, to naprawdę przyzwoite kremiki i na każdy mam ochotę :D


Achhh, to już wszystkie moje zużycia z ostatnich dwóch miesięcy :D Trochę się tego nazbierało :)) 

A jak tam u Was z zużyciami? Zapasy maleją? :D

Pozdrawiam
Marta

<a href="http://www.bloglovin.com/blog/14484653/?claim=xpes99xc63e">Follow my blog with Bloglovin</a>