Hej Kochani!
Dziś chciałabym Wam napisać co nieco o BIO-Olejku do ciała firmy Kneipp. Wspominałam już, że udało mi się wygrać konkurs organizowany przez DAYLI na Facebooku, co zaowocowało tym, że w moje ręce trafiło parę produktów firmy Kneipp właśnie.
Uwielbiam olejki do ciała i byłam bardzo ciekawa jak ten sobie poradzi z moją skórą, więc zaczęłam testowanie już ponad miesiąc temu. Moja skóra po ciąży wymaga trochę więcej uwagi niż zwykle, także mam wysokie oczekiwania wobec produktów, których używam. Jak sprawdził się wspomniany BIO-Olejek?
Pierwsze, co zauważyłam, a raczej poczułam, to zapach. Słodziutki zapach grejfruta, który od razu przypadł mi do gustu. Konsystencja, jak to olejek, nieco lejąca, ale łatwa do aplikacji i szybko wchłaniająca się po wmasowaniu w skórę. Po ponad miesiącu używania muszę przyznać, że jestem zdecydowanie na tak. Po ciąży pojawiło mi się parę nowych rozstępów i, mimo nieustannego smarowania różnymi specyfikami, nie chciały stać się mniej widoczne, a tu proszę. Odkąd używam BIO-Olejku Kneipp zauważyłam, że rozstępów praktycznie nie widać. Nie ściemniam :D Sama byłam w szoku ostatnio, jak zaczęłam się przyglądać mojej skórze :) Dodatkowo, skóra jest mega nawilżona i zdecydowanie bardziej jędrna, napięta. Warto także wspomnieć, że jego wydajność jest całkiem niezła. Używam go od ponad miesiąca, a zużyłam około połowy, czyli nie jest źle ;)
Oto skład olejku: Carthamus Tinctorius (Safflower), Seed Oil**, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil**, Limonene*, Citrus Grandis (Grapefruit) Peel Oil, Citral*, Linaool*, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Tocopherol.
* z naturalnego olejku eterycznego
** z kontrolowanej uprawy ekologicznej
Czyż nie jest cudowny? ;)
Cena, jak patrzę w internecie, to około 30zł za buteleczkę 100ml.
Olejek ten, wraz ze swoim składem, trafia do moich zdecydowanych ulubieńców. Na pewno zdecyduję się jeszcze go kupić.
Pozdrawiam!
Marta